Tydzień temu wybierałam listwy przypodłogowe. Mażłon wybrał w piątek, ale ja w sobotę w sklepie wiedziałam lepiej i wybrałam inne. Kupiliśmy "moje". Przywieźliśmy. Położyliśmy na podłodze i okazało się, że nie pasują.
Dzisiaj pojechaliśmy do sklepu wymienili nam listwy. Bosko! Pani tylko zapytała, czy duża była awantura.
Chociaż jak widać z bardzo bliska szału nie ma:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz