niedziela, 7 września 2014

Krótka radość z własnego sokownika.

Jabłka pod drzewami gniją i trzeba coś z nich robić. Pożyczałam do tej pory sokownik od mamy, ale w zeszłym tygodniu postanowiłam: kupię własny!
Tak też zrobiłam i oto w sobotę zaczęłam produkcję soku jabłkowo - malinowego.
Powolutku sok zaczął spływać. Całkiem dobry mi wyszedł, ale mało go trochę było. Nic dziwnego, bo część soku przeleciała do pojemnika na wodę.
Kapało mocno.
Muszę wymienić sokownik. Nie jest to takie łatwe, bo zakupu dokonałam przez internet.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz