środa, 3 września 2014
Matka Polka a jednak nie kucharka.
Przekleństwo urodzaju dopadło mnie na wsi. Jabłka, gruszki, maliny i nieszczęsna cukinia. Z jabłek wiadomo: wino. Gruszki się zjadły jakoś w całości w resztę się zagrabi jak się znajdzie wolne 5 minut. Maliny ... kupiłam sokownik i na zimę będzie sok.
Co zrobić z cukinią? Było:
- placki z cukinią (wszyscy jedli)
- cukinia z grilla (wszyscy jedli)
- pasztet (tylko ja jadłam .... cały tydzień w pracy na śniadanie)
- zupa (w sumie wszyscy jedni ale nikt nie lubi ... wyszła ohydna breja bez smaku ale za to w oryginalnym kolorze ... kałuży)
Niestety wiem, że jak w piątek przyjadę to będzie do zebrania kolejna cukinia. Już się w niedzielę zapowiadała tak:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz