czwartek, 4 września 2014

A dziecku się nie podobało ...

Dzień z zegarkiem w rękach. Małżon podrzucił mi auto do pracy bo po pracy:
1. Odebrałam dzieci z przedszkola ( jedno moje a drugie do końca nie było pewności, że da mi się odebrać)
2. Przetransportowałam  do mieszkania, nakarmiłam i przebrałam.
3. Odwiozłam na urodziny przyjaciółki.
4. Odwiozłam Małżonowi auto.
5. Pobiegłam na zebranie w przedszkolu i dałam się wybrać do jakiejś rady.
6. Odebrała dziecko już tylko moje.
Wszytko dopięte i nawet byłam zadowolona, że zdążyłam i wyrobiłam całą normę, ale ... dziecko się wypowiedziało: to był "najgorszy dzień w jej życiu" bo przyjaciółki nie chciały się bawić w to co ona. Prowadziłam do domu wyjące dziecko, które "nie lubi już przyjaciółek". (Dziecko ma też gila do pasa). Jeszcze tylko zapłacę rachunki i idę sobie strzelić w głowę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz